



Osoby o delikatnej konstrukcji psychicznej, a zwłaszcza gorących miłośników słuchawek, z góry przepraszam za brutalną szczerość tej porady. Nosiłem się z napisaniem szerszego opracowania na temat słuchawek, lecz uznałem, że krótkie i treściwe wyjaśnienie absolutnie wystarczy. A skoro krótkie i treściwe, to poniżej trzy główne powody, dla których po prostu nie warto używać słuchawek.
Powód pierwszy – muzyka odtwarzana jest bezpośrednio do bębenka usznego, z pominięciem ośrodka, w którym znajduje się całe nasze ciało, wręcz w skrajnej izolacji od tego ośrodka. Specjalistom zapewne nie muszę tłumaczyć dalej, ale dla niespecjalistów mam istotne porównanie. Zapewne byliście kiedyś w filharmonii albo choćby w dyskotece. Kojarzycie co się dzieje gdy orkiestra wykonuje brawurowe fortississimo (zwłaszcza z udziałem instrumentów perkusyjnych i organów), albo gdy DJ zapoda naprawdę grube basy? Dosłownie wgniata Wam klatkę piersiową, prawda? W słuchawkach – nie do pomyślenia. Słuchawki pozbawiają nas możliwości odczuwania muzyki całym ciałem, a przecież muzykę bez wątpienia odczuwa się całym ciałem. Słuchawki zatem odzierają naz z prawdziwego wrażenia muzycznego.
Powód drugi – słuchawki powiązane są nierozerwalnie z głową co powoduje zupełnie idiotyczne i nierealne wrażenia przy każdym jej poruszeniu. Nasza psychofizjologia słyszenia ukształtowana jest niemiłosiernie logicznie. Odruchowo oczekujemy, że przy poruszeniu głową zmieni się obraz dźwiękowy, który odbieramy. Czasami celowo to wykorzystujemy, odpowiednio ustawiając głowę, aby się w coś “wsłuchać”, dokładnie zlokalizować dźwięk. A w słuchawkach? Zong! Scena muzyczna zostaje “przyspawana” do naszej głowy.
Powód trzeci – słuchawki ograniczają możliwość odbioru dźwięku do płaszczyzny horyzontalnej “prawo-lewo”. A gdzie całe bogactwo dobrej stereofonii pozwalające na rozpoznawanie głębi sceny muzycznej (bliżej – dalej), jej układu wertykalnego (góra – dół)? W słuchawkach ślad po tym ginie, absolutnie umiera, odchodzi w niebyt. Nie jesteśmy w pomieszczeniu z muzyką, nasza głowa staje się jednowymiarową puszką, do której upychane jest na siłę całe bogactwo sceny muzycznej. Dodam, że bez powodzenia.
Oto trzy główne powody, dla których słuchawki są do dupy, niezależnie od ich producenta, jakości oraz ceny. I wyżej dupy nie podskoczą, bo to po prostu fizycznie niemożliwe jest.
I dlatego żaden poważny producent muzyczny nie posługuje się przy realizacji słuchawkami, traktując je tylko jako drobnego pomocnika, przydatnego w nielicznych okazjach. I dlatego żaden poważny audiofil nie słucha muzyki w słuchawkach, chyba że bardzo musi i nie ma innego wyjścia, głównie ze względu na brak możliwości prawdziwego odsłuchu przez kolumny (konieczność zachowania ciszy, podróż i inne paskudne wypadki losowe).
Nie będę pisał, że słuchawki uszkadzają słuch, bo to oczywiste i banalne. Każde dziecko o tym wie. Innych powodów też jest bez liku. Ale nie dobijajmy trupa. 🙂
